Wydarzenia

Kiedy patrzę za okno w grudniu 2014 roku różne myśli przychodzą mi do głowy. Niewątpliwie jest inaczej. Dlaczego? Nie ma śniegu. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu już 1 listopada chodziliśmy w wielkich grudach białego puchu. Na koniec dnia można było tylko poczuć ten pot z wysiłku, jaki włożyło się w okiełznanie natury.

Zmienia się. Świat się cały czas zmienia. Z ludźmi jest tylko coś nie tak. Poprawka. Z ich przyzwyczajeniami. Znów zacna przydaje się w tej chwili pamięć. Kiedyś czas świąteczny był czymś niezwykłym. Do ostatniej chwili człowiek czekał przede wszystkim na choinkę, prezenty. Cała okoliczność bardziej przypominała to, o czym człowiek mógł podświadomie radośnie i namacalnie żyć.

W XXI wieku Boże Narodzenie jest już długo wcześniej. Albo jego szopka. Tak zwykle mówią o przejaskrawionych zjawiskach. Jak bowiem nazwać te momenty i chwile, kiedy co rusz atakują niebiańską melodią, pięknymi kolorami, miłym zachowaniem i uśmiechem. A na końcu ten przekaz…kup…teraz. Będzie świetnie. I wielu z nas to robi.

Staram się jak tylko mogę omijać takie przybytki współczesnej rozkoszy duszy. Czyli sklepy. Szczęście bowiem tam nie mieszka. Pieniądze ułatwiają życie, ale nie są remedium na wszystkie problemy, troski tego świata. Cóż z tego, że je masz, ale nie wiesz co dobrego z nimi możesz zrobić. Refleksja przychodzi z doświadczeniem. Jeśli tylko człowiek tego chce.

2

Dobre historie warto mieć cały czas ze sobą. Historią jest niewątpliwie pewien angielski serial o popularnym Robin Hoodzie z lat 80tych XX wieku. Bardzo dobrze się kojarzy. Jest on historią grupki ludzi, która mieszkała w lesie. Co on bredzi o drzewach pomyślisz teraz być może…Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nam jest troszeczkę łatwiej, bo niby mamy 4 ściany. Ale oni posiadali coś więcej: więzi. Potrafili zbudować i pielęgnować życie w grupie, razem. Przepiękna muzyka okraszana w tej produkcji przenosi do tego świata, o którym podświadomie wielu z nas marzy.

Święta Bożego Narodzenia nie potrzebują wielkiej nagonki. Wystarczy sam rytuał, proces, gdzie spotykają się ludzie własnej wioski – dawniej. Dziś jednej rodziny i przeżywają razem to coś. Dzielą się najprostszymi gestami w imię budowania więzi, relacji opartej na zaufaniu, przyjaźni, bliskości. To czas radości, kiedy znikają krytykanctwa, jęki, stęki. Chociaż szkoda, że w ogóle się pojawiają. Jakże wiele nam bowiem brakuje do małego brzdąca mającego lat dwa. Dobrze czytasz Drogi Czytelniku.

Mały człowiek, kiedy obserwuje swoich rodziców wbrew pozorom wie, co się dzieje. Tylko my się oszukujemy, że on nic nie rozumie. A on wbrew temu wszystkiemu, na przekór wszystkim nauczy się chodzić, mówić. Tylko po to, by pokazać, że nie ma w życiu sensu stękać. Można przy tym dobrze się bawić, bo malec cały czas upada, ale wstaje.

Niech Boże Narodzenie będzie dla Was czasem, kiedy będziecie mogli usiąść z pokorą nad tym wszystkim, uśmiechnąć się do siebie i wzmacniać Wasze relacje w rodzinie, najbliższym gronie przyjaciół. Nie musicie kupować sobie wypasionych prezentów. One nie zastąpią relacji, kontaktu z drugim człowiekiem. Za 5 lat inna komórka będzie trendy. Tą z 2014 r. wyrzucisz. A człowiek zostanie. Jeśli będziecie się ciągle zmieniać na lepsze, jak ten malec, wszystko może się ułożyć w dobrym kierunku. To ostatni raz przed Świętami w naszym magazynie. Wszystkiego najlepszego.

Autor: Sławomir Brak