Wydarzenia

Władze Kolei Śląskich wyraziły swoje zadowolenie ze skuteczności akcji bezpłatnych przejazdów podczas alarmu smogowego. Na takowy liczyć mogą posiadacze dowodu rejestracyjnego i ich dwóch pasażerów. I dobrze. Inicjatywa ciekawa, choć można się jej oczywiście czepiać, jak wszystkiego w naszym kraju

. Na przykład drogą takiej myśli, że spaliny z ruchu samochodowego nie stanowią istotnego składnika niskiej emisji. Około 10%. Można tą wartość powiększać np. o jakieś zwiększanie zakurzenia dróg, itp., ale z kolei nie każdy do pociągu wsiądzie, więc pozostaje to samo. Specyfika konkretnie już Żywca i jego uwarunkowań jest taka, że do pociągu ewentualnie przesiądą się ci, którzy alternatywnie – własnym pojazdem – jechali by drogami pozamiejskimi, gdzie zresztą spalanie jest mniejsze, a nie na przykład z Osiedla Młodych na ul. Fabryczną, z wiadomych przyczyn, więc samemu miastu to dużo nie daje. No, ale był to jakiś ruch, te darmowe przejazdy, „ktoś” coś zrobił, „ktoś” wyszedł z jakąś konkretną inicjatywą inną niż perorowanie.

Był to jakiś ruch, zauważono jednak, że ruch post factum, rodzący pewną niesprawiedliwość. Co z tego wyszło? A no to, że posiadacz drogiego i niekoniecznie ekologicznego auta typu SUV, na którą to „furę” go stać – biorąc pod uwagę zakup, ubezpieczenia itp., którym to wozem od miesięcy się woził po okolic, wpływając na zanieczyszczenie powietrza, wsiadł sobie pewnego dnia do pociągu i otrzymał bezpłatną możliwość przejazdu. Do tego jeszcze zabrał dwójkę dzieci jako pasażerów, a żona, która ma własny samochód, zabrała na swój dowód rejestracyjny trzecie dziecko i teściową. Natomiast osoba, która nie posiada własnego samochodu, bo jej na niego nie stać – i nie mowa tu o samej cenie nawet „strucla” tylko ubezpieczenia, naprawy itp., która podróżuje codziennie do pracy koleją, robi to codziennie więc w mniejszym stopni wpływa na zanieczyszczenie powietrza niż posiadacz SUVa, musiała zapłacić pełną kwotę za bilet. Żona i teściowa również. Argument istotny o tyle, że według włodarzy Kolei Śląskich, celem akcji była nie tylko doraźna reakcja na alert smogowy, ale i promowanie publicznych form transportu.

Można niewątpliwie z tej niesprawiedliwości wybrnąć, organizując jakieś akcje pod konkretnym hasłem, przed faktem, na przykład w lecie. Przyzwyczajając właścicieli SUVów już wtedy do jazdy pociągiem zimą, a nagradzając stałych klientów za wierność, na zasadzie prewencji, a nie „gaszenia pożaru”. Zapewne niejedne inicjatywy letnie kolei już istnieją, można je opatrzyć dodatkowym uzasadnieniem.

Autor: Michał Cichy