Wydarzenia

W dość nietypowy dzień, w środę trzeciego kwietnia, w żywieckim pubie Green Olive Garden, odbył się koncert trzech zespołów nurtu hardcore/punk-rock. Pomimo środka tygodnia, lokal wypełnił się słuchaczami, co zaowocowało świetną rockową imprezą. Zagrali: żywiecki zespół hardcore’owy One Way, oraz goście – punk-rockowy skład z Dębicy - Ortodox i niemiecki reprezentant tegoż nurtu – Die Schwarzen Schafe. Cały gig rozpoczął się, jak to często bywa, z około godzinnym opóźnieniem, lecz poziom występów w pełni wynagrodził fanom oczekiwanie. Rozpoczęli żywczanie z One Way. Od pierwszej sekundy wokalista Dzionek rozgrzał publikę, która zaczęła się bawić na tyle, na ile pozwalała przestrzeń lokalu. Temperatura gwałtownie wzrosła, kiedy One Way zaprezentował swoje dopracowane ostatnim czasem utwory. Było mocno i żywiołowo, myślę, że można pokusić się o osąd, że muzycy Ci  zrobili niesamowite postępy pod względem zgrania się. Mamy kolejny żywiecki „towar eksportowy”, z którego można być dumnym. Po tym udanym występie udało nam się chwilę porozmawiać z wokalistą „Dzionkiem”:

Mariusz Waligóra: Ostatnio rozwialiśmy przy okazji Waszego koncertu w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co się u Was zmieniło od tego czasu?

Dzionek: Głównie postawiliśmy w tym czasie na szlifowanie techniki, doskonalenie materiału. Samuel (perkusista – przyp. red.) gra tak naprawdę w trzech zespołach, mnie urodziło się ostatnio dziecko, więc mieliśmy trochę zamieszania. Teraz myślimy o nowych kawałkach, nowych tekstach.

MW: Dlaczego nie graliście pastorałek?

D: Hmmm… Trudne pytanie, dlaczego ich nie graliśmy? Nie wiem (śmiech). Mamy już niby wiosnę, więc to już nie ten klimat, ale w zimie na pewno do nich wrócimy.

MW: Jak wygląda kwestia nagrywania materiału?

D: Na razie kiepsko. Wszystko, co nagrywaliśmy dotychczas, było zrobione metodami chałupniczymi, teraz zamierzamy wybrać się do studia w Krakowie. Chcemy zarejestrować kilka numerów profesjonalnie i zrobić parę digi-pack’ów.

MW: Czy są już wiadome jakieś terminy?

D: Niestety nie, ale na pewno w tym roku.

MW: Dzięki wielkie i powodzenia.

 D: Dzięki!

one way zywiecone way bankowa

Po krótkiej przerwie technicznej, na scenie pojawił się drugi zespół – Ortodox z Dębicy na Podkarpaciu. Ten punkowy skład istnieje na polskiej scenie muzycznej od 2005 roku, w 2007 wydali swoją pierwszą płytę, wydaną przez Pasażer Records. W Żywcu zagrali bez jednej gitary, lecz ciężko byłoby sobie wyobrazić, co by było, gdyby grały dwie. Duża dawka energii nie pozwalała słuchaczom na odpoczynek. Za świetny występ publika odwdzięczała się wsparciem oklasków i okrzyków. Z wokalistą – Gumisiem również porozmawialiśmy po występie:

MW: Mieliście jakieś przygody w drodze do Żywca?

Gumiś: Niestety zdaliśmy się na produkt Google Maps, który nakierował nas tam, gdzie nie mieliśmy jechać. Wjechaliśmy na jakąś górę… Kiedy pod koniec drogi minęliśmy dwa auta, to zrozumieliśmy, że to chyba nie tędy. Jesteśmy pierwszy raz w tych rejonach, także mogło się zdarzyć.

MW: Jak skomentujesz dzisiejszą, polską scenę punk-rockową?

G: Chwilę już na niej jesteśmy i są różne sinusoidy, raz jest lepiej, raz jest gorzej. Mamy trochę zakrzywiony obraz, ponieważ gramy dużo w Dębicy i tam nie narzekamy. Choć myślę, że w tygodniu, dzisiaj jest środa, nie zebralibyśmy tam tylu ludzi. Zdarza nam się 200 osób na koncercie, ale to musi być weekend. To jest specyfika małych miast. W dużych ludzie są już bardziej zmanierowani, wybierają sobie na co chcą iść. W mniejszych miejscowościach koncert sprawia mieszkańcom więcej radości, doceniają, jak ktoś przyjeżdża.

MW: Jakie w dzisiejszych czasach zadanie może mieć punk-rock, o czym może mówić?

G: Myślę, że dzisiaj jest to bardziej „walka” ze sobą, swoimi słabościami, niż z systemem. Po ’89 roku system chyba niechcący zmusił ludzi do myślenia o pieniądzach, a ludzie tak dali się tym zaabsorbować, że nie mają czasu na własne poglądy, wyższe idee.

MW: Czyli prawdziwy punk-rock w Polsce był przed ’89?

G: Nie, nie dzieliłbym tego na prawdziwy, czy nieprawdziwy. Wtedy był konkretny wróg, teraz punk-rock się skupia na różnych rzeczach, miedzy innymi na „walce” z samym sobą, ze słabościami, środowiskiem w pracy, w rodzinie. Należy dążyć da samodoskonalenia.

MW: Jak Wam się dzisiaj grał?

G: Szczerze… Jak trzeba jechać gdzieś dalej, to nie chce się… Wiadomo, wszyscy po pracy, obowiązki rodzinne. Ale zawsze potem jest co wspominać, nowe osoby miejsca. Ja w Żywcu jestem drugi raz, kiedyś przejeżdżałem (śmiech).

MW: Jakie macie plany na resztę tygodnia?

G: Rano wyjeżdżamy do Bielska, potem do Krakowa, gdzie gramy wieczorem koncert z Die Schwarzen Schafe. Podobnie w Dębicy, gramy wspólny koncert. Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony dzisiejszym występem. Lokal bardzo mi przypomina mi miejsca w Jaśle, gdzie był bardzo mocna scena punkowa. Były tam kapitalne koncerty. A tutaj… środa, lokal pełen ludzi, jesteśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni.

MW: Dziękuję zatem za rozmowę.

G: Dzięki, pozdrawiam.

ortodox żywiec

koncert bankowa ortodox

Jako ostatni występował niemiecki zespół – Die Schwarzen Schafe. Ten punkowy skład pochodzi z Dusseldorfu i działa już od 1985 roku. Z pierwszego składu pozostał jedynie wokalista – Armin, reszta zespołu to młodsze pokolenie. Kapela działająca w myśl idei DIY (Do It Yourself), jest niezależna, jej nagrania ukazują się pod labelem Campary Records, którego właścicielem jest Armin. Od lat 80 zagrali już przeszło 400 koncertów i cały czas aktywnie działają na światowej scenie punkowej, uczestnicząc w licznych splitach. Poziom środowej imprezy był bardzo równy, ostatnia kapela zrobiła to, co do niej należało, wprawiając cały lokal w drżenie. Stare, dobre punkowe granie, teksty śpiewane były po niemiecku, ale słuchacze pod scena chętnie wykrzykiwali partie, kiedy wokalista podawał im mikrofon. Armin co jakiś czas zagadywał po polsku, radząc sobie całkiem nieźle. Przed występem porozmawialiśmy z całym zespołem:

Mariusz Waligóra: Czy jest to wasza pierwsza wizyta w Polsce?

Armin: Nie, jesteśmy tu już trzeci raz.

MW: Gdzie graliście poprzednio?

A: Po raz pierwszy zawitaliśmy do Polski w 2010, graliśmy wtedy w Krakowie, Rzeszowie, Bielsku-Białej. Druga trasa była w 2011, graliśmy w Bielsku-Białej, Nowym Targu i Rudzie Śląskiej.

Christian: Dosyć trudne jest dla nas zapamiętanie nazw polskich miast, nie jest to łatwe.

MW: Ale radzicie sobie świetnie, pamiętacie i wymawiacie Rzeszów, Bielsko-Biała, więc jest naprawdę przyzwoicie. Wiecie jak jest Żywiec po niemiecku?

A: Nie, nie mamy pojęcia.

MW: Saybusch.

A: Nie wiedzieliśmy, a dobrze wiedzieć. Ale świetnie kojarzymy wasze piwo, jest bardzo dobre. Mamy w Niemczech mnóstwo dobrych piw, ja najbardziej lubię bawarskie a Żywiec również bardzo mi smakuje.

MW: Gdzie będziecie grać w dalszej części trasy?

A: Kiedy skończymy występy w Polsce, wybieramy się do Finlandii. Potem wracamy do Niemiec, gramy w czerwcu na festiwalu Freifaum w Bonn.

MW: Jakich gatunków muzyki słuchacie?

Ch: Słuchamy wszystkiego. Ale głównie oczywiście punk-rock’a, we wszystkich jego odmianach. Od hardcore, poprzez crossover… Czasami słuchamy czegoś nowego.

A: Bardzo lubię polski zespół Eye for an Eye, szkocki Oi Polloi wywarł na mnie duże wrażenie. Z ulubionych mogę jeszcze wymienić Naked Agression.

MW: Jaki pamiętacie najlepszy koncert?

Volker: Zdecydowanie Edynburg w Szkocji. To było w 2008 roku, niesamowity koncert. Do najbardziej udanych mogę dodać Berlin w 2010 roku. Było tam mnóstwo ludzi, wszyscy byli bardzo przyjacielscy, to było niesamowite.

Ch: Z polskich koncertów wart zapamiętania był… trudna nazwa… Żelebsko, był tam punkowy piknik. Było niesamowicie, impreza była w lesie, wszędzie drzewa, drzewa, drzewa, a tu nagle scena (śmiech).

MW: Całkiem niedawno była premiera waszej nowej EP-ki?

A: Tak, wydaliśmy Ep-kę na 7 calowym winylu i jest to nasz drugi koncert promocyjny. W materiale znajduje się nowy utwór „Revolution”, jest to anty-faszystowski utwór, w którym śpiewamy: „ Rewolucja jeszcze się nie skończyła, wciąż walczymy i trwamy”. Refren do tego śpiewało 8 różnych wokalistów z 8 krajów, w różnych językach. Przykładowo występował Polski zespół Eye for an Eye, jest też zespół angielski, francuski, niemiecki, szwajcarski. Myślimy już o nowych nagraniach w przyszłym roku.

MW: Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i zapraszam na następny koncert w Żywcu.

A, Ch, V: Dziękujemy, na pewno przyjedziemy.

die schwarzen schafe żywiec

 bankowa koncert żywiec

Koncert zespołów, grających muzykę niemainstream’ową, jaką jest punk/hardcore w środku tygodnia, było przedsięwzięciem ryzykownym. Pomysł okazał się jednak sukcesem a ci, którzy mieli możliwość uczestniczenia w nim doładowali baterie na drugą połowę tygodnia. Zespoły zagrały na wysokim poziomie i należy mieć nadzieję, że coraz więcej gości będzie do nas przyjeżdżać, a rodzima scena będzie coraz mocniejsza.

To nie wszystko! Dawna "Bankowa" nie wystygła jeszcze po tym wydarzeniu, a już szykuje się kolejne! Już jutro - 5 kwietnia - zagrają Radio Video, Over The Moon i Rezerwa! Pasuje? Szczegóły na plakacie:


koncert żywiec 5.04.2013

Autor: Mariusz Waligóra

Zdjęcia: Sebastian Strączek

Kopiowanie materiałów zabronione.