Wydarzenia

Protest przeciwko amerykanizacji kultury czy atrakcja dla niechętnie nazywających się singlami?

Łańcuch ludzi walczący o wolny stolik, kelnerki nie nadążające z wydawaniem zamówień. Tak się rozpoczęły Anty-Walentynki
w Kawiarni Wiedeńskiej w Żywcu.

Przyszły i pary i ci, którzy jeszcze jej nie znaleźli.

Daniel zarezerwował stolik już kilka dni wcześniej. Zaprosił swoją dziewczynę, bo jak twierdzi: Nie muszę obowiązkowo wręczać
herbacianej róży, by pokazać swoje uczucia. Jego lekko zawstydzona dziewczyna Aneta komentuje: Kocha się przez cały
rok, a nie tylko w to durne święto.
Zjemy Roladki z indyka z suszonymi śliwkami albo łososia glazurowanego sosem Jack Daniel s. Posłuchamy dobrej muzyki miło spędzając wspólnie
czas.

Najgłośniejsza paczka siedząca w rogu głównej sali: Małgosia, Bożena, Wiola i Teresa. Bez mężów, dzieci na cotygodniowe plotki przy dobrej kawie mówi
jedna nich.

Robek dzisiaj nie czuje presji, by przyjść z kimś. Przyszedł sam i dobrze mu z tym. Nikt nie patrzy na mnie dziwnie, że krzesło obok jest ciągle puste.

Menu na ten dzień skomponował właściciel Dominik Deka:
Tydzień wcześniej przed Walentynkami można a wręcz trzeba wpaść, zjeść coś dobrego bez czułości, bez zobowiązań, bez lukru.
Nie ma przymusu drugiej połówki- zapewnia właściciel zapraszając.

Autor: Gabriela Kachel