Historia

Kościół parafialny Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu to najokazalszy obiekt sakralny w naszym regionie. Architektura konkatedry została ukształtowana w ciągu kilku wieków, posiada więc cechy gotyckie, renesansowe, barokowe a w dobudówkach współczesne elementy budowlane. Ozdobą kościoła, a zarazem całego miasta jest 45 metrowa wieża kościelna, będąca specyficznym akcentem panoramy Żywca. Charakterystycznym elementem wspomnianej wieży jest arkadowa galeria kolumnowa; czterostronny stary zegar a także potężna drewniana kołkowana konstrukcja pod hełmem wieży. 

Miłośnicy sztuki odkryją wiele cennych zabytków we wnętrzu katedry – m.in. ołtarze, chrzcielnica, bogato zdobiony chór muzyczny i pięknie rzeźbione stalle przy ołtarzu głównym.

Kościół parafialny kryje jednak wiele tajemnic. Jedną z nich są krypty grobowe pod posadzką. Mieszkańcom Żywca znane są oczywiście dwie krypty – krypta Komorowskich (w lewej części obiektu) i krypta Habsburgów (w prawej części obiektu). Tymczasem, niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że pod nawą główna znajdują się jeszcze dwie (?) tajemnicze krypty.

Zostały one odkryte w trakcie remontu katedry w roku 1956. Podczas przeprowadzania centralnego ogrzewania systemem powietrznym, robotnicy natrafili na ceglany mur. Jak się okazało była to krypta. Józef Nowobilski był pierwszą osobą, która weszła do tego pomieszczenia po wiekach, pisze on o tym wydarzeniu tak:

„(…) krypta była zupełnie sucha, tylko niesamowite uczucie miałem przy zejściu z drabinki, podłoga krypty robiła wrażenie, jakby wykonana była z grubej i miękkiej gumy. (…). Teraz wszyscy patrzyliśmy na soczyście czarną podłogę, wyglądającą, jakby posypaną idealnie równą warstwą sadzy o grubości 2-3 cm.

Poszliśmy dalej, a za naszymi stopami pozostały ślady, jakbyśmy szli po małym, czarnym i wilgotnym śniegu. Badamy w palcach ten śnieżek, ale to nie jest sadza, żadnych płatków nie widać, po prostu suchy dość ciężki pyłek, podobny do żytniej mąki.

Posuwaliśmy się dalej i stwierdziliśmy, że pomieszczenie jest duże przedzielone ścianką ceglaną z otworem drzwiowym. Z boku zauważyliśmy kilkanaście większych i mniejszych szkieletów ludzkich”.

Czarny pył w krypcie powstał prawdopodobnie w wyniku rozkładu zarówno ludzkich ciał, jak i z pewnością znajdujących się w krypcie tkanin, skór, drewna. Krypta wykonana jest z dobrze wypalonej cegły na zaprawie z wapna hydraulicznego, sklepienie odcinkowe. Wymiary to 8,80 m długości, w połowie pomieszczenie przedzielone jest ścianką, szerokość wnętrza to 2,45 m. Wejście do krypty znajdowało się od strony chóru, jest to kilka dużych stopni nakrytych kamienną płytą, obecnie znajdującą się pod marmurowymi płytkami.

Podczas dalszych prac robotnicy natrafili na kolejny, tym razem młodszy mur. O widoku zastanym w drugiej krypcie pisze ponownie Józef Nowobilski:

„Druga krypta była znacznie mniejsza, złożone były w niej dwie trumny półodkryte, ze zwłokami kobiety i mężczyzny, pięknie ubranych w miejskie stroje żywieckie, prawdopodobnie byli to kolatorzy, czyli dobrodzieje tego kościoła. Przez otwór w murze widać było bardzo dobrze zwłoki kobiety, jej strój z czepkiem na głowie i trumnę. Twarze zmarłych były dobrze zakonserwowane i bardzo mało zdeformowane. Na dębowej trumnie kobiecej, od strony zewnętrznej przy głowie, wyraźnie widać było wyrzeźbiony rok 1781. (…).

Strój mieszczki wyglądał świeżo jak nowy, śnieżnobiałe wykrochmalone koronki koło szyi, a całość ich stroju była może nieco skromniejsza od tego, jaki obecnie widzimy w czasie procesji po Rynku, albo w żywieckim amfiteatrze na scenie. Coś mnie skusiło, aby dotknąć dość grubej i sztywnej koronki przy kołnierzu i nie bez obawy ostrożnie przyłożyłem do niej palec i wtedy momentalnie uleciał z niej drobny pyłek, którego później nigdzie nie było widać, a ja odruchowo gwałtownie porwałem rękę, bo miałem dziwne złudzenie, że mój palec jest dziwnie rozżarzony, jak żelazo wyjęte z ognia.

Ubytek koronki był nieduży około jednego centymetra kwadratowego, ale materii nic nie poczułem przy dotknięciu drżącym palcem. Wyglądało na to, że te stroje żywieckie były już wtedy, tą domniemaną nicością, tylko może jeszcze krochmal stanowił tę siłę utrzymującą całość koronek, wykonanych w pierwotnej dawnej formie.

Pod głowę kobiety w czepku dano wyściółkę grubych zupełnie zdrowych wiór dębowych, trudnych do złamania. Następnie przy pomocy drewnianej listwy wykonaliśmy wewnętrzne pomiary krypty nr II. Wynosiły one: długość 2,80 m; szerokość 1,90 m i wysokość sklepienia 1,60 m. Stwierdziliśmy również, że krypta jest solidna i jest w dobrym stanie, podobnie jak poprzednia. Schody wejściowe do krypty znajdują się od strony ołtarza głównego”.

Obecnie trudno jednoznacznie określić kim byli ludzie pochowani wewnątrz kościoła. Równie trudno stwierdzić czy pod posadzką kościoła znajdują się podobne krypty, wszak Andrzej Komoniecki wspomina w „Dziejopisie…” o murowanych grobach pod posadzką kościoła m.in. na stronach 188, 204, 505.

Bibliografia:

Nowobilski Józef, Stare krypty grobowe odkryte w kościele parafialnym pod wezw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu, „Karta Groni” 1991, nr XVI, s. 147-154.

Zdjęcie w ikonie: Zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu