Wydarzenia

W dzisiejszym temacie głównym, chcielibyśmy przedstawić Wam jedynego na cały Żywiec, tak zakręconego człowieka grającego na bębnach. Mistrz w sztuce gry na bębnach, ale także mistrz w sztuce robienia bębnów na których potem gra. Przeczytajcie wywiad z Erykiem Bednarzem. Zapraszamy:

1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z bębnami? W jaki sposób się uczyłeś? Czy były to jakieś lekcje w szkole muzycznej, lekcje prywatne czy może jesteś samoukiem?

Kiedy miałem około 3 lat rodzice kupili mi bęben. Sprawdzając naciąg stanąłem na bęben i wpadłem do środka - to fakt. Jako mały brzdąc włóczyłem się po ulicy, grałem byle jak, ale chciałem poznać możliwości instrumentu, w końcu została mi druga strona bębna. Spotkałem na ulicy dziadka, a raczej to on mnie zaczepił, poprosił o bębenek i zagrał mi jakiś marsz wojskowy, no i dałem rade zagrać. Jak to mówią, „Czym skorupka za młodu…”. Późniejsza praca w moim wyuczonym zawodzie nie dawała mi pełnej satysfakcji. Moje hobby stało się zawodem, a zawód hobby… - opisałem dosłownie – Bęben to wydarzenie - od 3 roku życia - mały bębenek-werbelek - dziadek spotkany na ulicy, potem - werblowe granie, dalej lekcje rytmiki, a następnie spotkania muzyczne. Gamy uczył mnie Karol Stryja (nieżyjący już dyrygent Państwowej Orkiestry w Katowicach). Potem poszedłem do Szkoły Podstawowej gdzie edukacja muzyczna odeszła na dalszy plan. Mimo to lekcje w dzieciństwie dużo mi dały. Jakiś czas później spotkałem się z bębnami na ulicy i na koncertach, było to gdzieś około roku 1990. Zafascynowany brzmieniem i barwą kong postanowiłem je mieć. W tamtych czasach był to spory problem, mało, kto wiedział o kongach, więcej ludzi słyszało o bongosach, ale w sklepach muzycznych nie sposób było znaleźć kong. Ogólnie ciężko było kupić instrument inny niż gitara, trąbka, organki... trzeba by dopiero z zagranicy sprowadzić, po komunie byliśmy dalej w izolacji, teraz jest więcej możliwości… Nie mogąc zakupić bębna postanowiłem wykonać instrument samodzielnie. Ale najpierw pierwsze dwa bębny zrobiłem z dwóch rurek PCV powleczonych garbowaną skórą. Potem następne próby – dwa bębenki z pieńków sosnowych, przepalałem je na wylot w ogniu, zainstalowałem nawet metalowe obręcze, nawet mi to jakoś wyszło. W końcu metodą prób i błędów przy konsultacji i pomocy doradczej kolegów udało mi się wykonać swój pierwszy profesjonalny bęben. Oglądając różne formy bębnów wybrałem optymalny,- bardzo duża skala dźwięku taka konga ze wzmacniaczem basowym, djembo-konga lub fachowo znana, jako Djembe Kubańska....ale to dopiero początek przygody.

 

 

2. Opowiedz coś o tej przygodzie?

W sumie ten bęben otworzył mi karierę – Pewnego razu wracając z grania ulicznego wybiegł za mną z pizzerii jakiś człowiek- gitarzysta… Zaprosił mnie na próbę. Szukali kogoś, kto poprowadziłby sekcje rytmiczną w ich nowo powstałym zespole - tak znalazłem się Melquiades- był wtedy rok 1994. Mieliśmy koncerty najpierw w Krakowie i Szczawnicy a potem wybraliśmy się grać w Europie. Przed wyjazdem na koncerty europejskie nagraliśmy jeszcze płytę (a raczej kasetę) MELQUILADES w krakowskim studiu nagrań STEBO. Wyszło 1500 sztuk, które potem sprzedawaliśmy na ulicy…Ten wyjazd miał wiele wątków, od rozdzielenia grupy po dobranie nowych ludzi do zespołu, że nie wspomnę o ostatecznym rozjechaniu się wszystkich w różne kierunki ;) … Ja wyjechałem w kierunku Pn. Hiszpanii, czyli na Santiago de Copostella, reszta do Carcassonne, ale to temat na osobną opowieść. Rok wcześniej zwiedziłem Lazurowe Wybrzeże tak, że był to dla mnie kolejny wyjazd, lecz mimo wszystko w tamtych czasach była jeszcze spora przepaść pomiędzy wschodem a zachodem, nie tylko ekonomiczna, ale przede wszystkim kulturowa. Mam nadzieję, że nasz kraj kulturowo dogoni zachód. Przez następne lata zaliczałem kolejne wyjazdy poznając nowych ludzi, nowe inspiracje, nowe rytmy, następne zespoły, koncerty.

3. Jakie techniki muzyczne wykorzystujesz?

Poznając wielu różnych muzyków poznajemy różne techniki gry i możliwości, rozwijamy własny talent i inspirujemy innych. Zapewne muzyk zrozumie, o czym mówię. Można grać różnie, posługiwać się różnymi stylami, skalami i wybranym kanonem muzycznym. Podstawą jest granie czysto, czyli wydobywanie czystych pojedynczych dźwięków, nim zaczniemy szlifować jakieś trudne rytmy czy melodie dobrze jest też umieć nastroić instrument. Technik grania jest wiele, każdy rejon geograficzny ma swoje np. styl z Brazylii i styl z Afryki różni się technicznie w sposobie grania. Cały czas od 20 lat się uczę, obecnie fascynuję się techniką latynoską i Indyjską, również graniem tych samych rymów w różnych technikach manualnych co przynosi inny efekt dżwiękowy choć wg. nut jest niby tak, że zagrane brzmi to wtedy trochę inaczej … Bardzo inspirujących technicznie jest np. bęben talkin drum gdzie gra się pałką i ręką dodatkowo reguluje się jednocześnie napięcie naciągu dociskając naciąg skóry bębna pod ramieniem … Tematowi technik gry będzie poświęcony jeden z rozdziałów w mojej książce „ Bębny od A do Z ” Co do rad praktycznych to zapraszam na warsztaty, które odbywają się w każdy czwartek o godzinie 16.00 w Gminnym Ośrodku Kultury w Łodygowicach. Dzięki ćwiczeniom koordynacyjnym, słuchowym i pamięciowym można zrobić szybko spore postępy w graniu i przestać niszczyć czas na łupanie tego samego rytmu w kółko. Jest naprawę wiele możliwości grania. To, jaką muzykę chcemy grać zależy w dużej mierze od wybranego rytmu i stylu, dołączając do tego technikę gry, interpretacje muzyczną, aranż i doświadczenie. Dzięki temu można zagrać wszystko, co się chce zagrać, a przynajmniej sporo więcej.

4. Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?

Ostatnio przez kilka lat słuchałem na żywo dużo koncertów jazzowych, głównie w Krakowie, często również w nich uczestniczyłem. Słuchanie żywej muzyki ma tą przewagę nad słuchaniem odtwarzanej, że odbiera się żywszą falę, muzycy czują siebie przez skórę, myśli i instrumenty, rozmawiają ze sobą. Najwyraźniej słychać to w improwizacjach jazzowych, stylizacjach, duetach, lecz nie tylko. Słucham wszystkich gatunków muzyki, bo w każdym gatunku są „Asy”... zarówno w bluesie, rocku, punku, reggae, metalu, muzyce poważnej, latynoskiej, folkowej, a nawet w disco. Oczywiście jest wiele różnych podgatunków i nowych styli...muzyka to temat rzeka. Każde granie muzyki na żywo jest dużo lepsze niż jakiś tandetny niby koncert, często puszczany z półplaybacku, przy którym można się zrazić do danego utworu. Fascynują mnie też wykonania wokalne. Różne są style wokalne i barwy głosów, jest także bardzo wiele stylów muzycznych, oraz spora różnorodność nowych styli. Nie chciałbym nikogo faworyzować, ale warto wspomnieć kilku artystów np. Stewie Wonder - artysta ten jest dosyć znany, ale Fella Cutti z Nigerii już zapewne mniej. Musiałbym wymienić innych ze dwudziestu do czterdziestu innych wykonawców, gdyż w mojej płytotece jest ponad 500 różnych płyt. Z perkusistów muszę wspomnieć nazwisko Ralf Peterson – widziałem i słyszałem jak gra, powiem tylko tyle że rzuca i łapie te pałki i wszystko jakby dzieje się samo, choć w między czasie stroi perkusję i … w sumie 4 jego wujków też gra na perkusji a on sam już wykonuje ten zawód w 4 pokoleniu w spadku – rodzinna tradycja. Bardzo lubię wykonania muzyczne w wersjach reggae. Z kowbojskich bluesów wymieniłbym Gienka Loska Band - właśnie słyszę starszą płytę Beasty Boys i też mi się podoba, Bad Brans też lubię, Reggae Maffin, Lowers Rock, Funki…Folk. Lubię również koncerty Boba Marleya, szczególnie polecam ten z Santa Barbara - fajne aranże... i może, dlatego tak mi się spodobał, bo skład zespołu poszerzony jest dodatkowo o sekcję dętą.

 

5. Jakie rady dałbyś początkującym bębniarzom?

Co do rad, to każdy człowiek jest inny i każdy, jeśli w ogóle sobie tego życzy potrzebuje innych rad...co dobre dla jednego niekoniecznie dla drugiego musi takie być ;) Mimo to ogólnie można powiedzieć – „Słuchaj Siebie - bo to twoje życie i to ty za nie odpowiadasz nie ktoś inny (oczywiście nie powiesz tego małemu dziecku) to twój czas i konsekwencje decyzji ponosisz sam - więc Ucz się, wyciągaj prawidłowe wnioski”. Jeśli chodzi zaś o rady na temat grania to – „Ćwicz codziennie, kształtuj słuch muzyczny, graj czysto, dokładnie”. Rad można dawać wiele...ale poza suchymi słowami przede wszystkim potrzeba czasu i instrukcji nauczyciela by te rady w ogóle załapać lub szybciej zrozumieć... z doświadczenie radzę- „Ucz się od skromnego nauczyciela, który mieszka blisko, często wszystko jest na wyciągniecie ręki tylko człowiek tego nie widzi” ;)

6. Prowadziłeś jakieś ciekawe projekty związane z muzyką?

Jakiś czas temu pracowałem w latynoskiej kawiarni „Ritmo Latino” i klubie „Karlik” w Krakowie gdzie prowadziłem co tydzień „Reggae party” z muzyką na żywo. Było trochę tych miejsc - ostatnim była „Kawiarnia Naukowa” gdzie prócz „Czwartków Reggowych" prowadziłem także „Spotkania Jazzowe” w piątki i soboty, na które zapraszałem znajomych muzyków. Doczekałem się również występu w Akademii Muzycznej w Krakowie u boku znanego w bębniarskim światku - dc.djembe - Musthapy Sceka z Senegalu, który jest kontynuatorem starych muzycznych tradycji ludu Griot. Kilka lat temu bardzo zafascynowałem się Capoeirą, to sztuka tańca- walki, pochodzi z Brazylii, stopniowo stała się coraz bardziej popularna i u nas. Zorganizowałem kilka pokazów w Krakowie, poza technikami dynamiki w ruchu jest sporo śpiewania i atmosfera plemienna, zwłaszcza w roda, kiedy parami walczy się w kręgu a grupa klaszcze i śpiewa. Polecam – niesamowite wrażenie, a instrument birimbau ( łuk akustyczny ) dopełnia wraz z bębnami i tamburynem swym magicznym brzmieniem magię wprost z czasów niewolniczych plantacji , gdzie Capoeira była jedyną rozrywką czarnych niewolników. Bardzo miło też wspominam gościnny występ w kinie „Kijów” na 40 lecie zespołu – legendy Krakowskiego Jazzu – z zespołem Old Metropolitan Jazz Band, gdzie wraz z perkusistą Wiktorem ” Badim” Kierzkowskim daliśmy popisowe solówki. ...ogólnie to każdemu polecam spacer po krakowskich jazz knajpkach od „Piwnicy u Muniaka” po „Piwnice pod Baranami”, „Haris Jazz Pub”, „Awarię”, „Jaszczury”, „Lizard”, „Klub Plastyków”, „Alchemię”, „Drukarnię”... wyżej wymienione miejsca zasługują na szczególną uwagę. Oprócz nich czasem warto wpaść „Pod Różę” czy „Magnolie”, mimo, że mogą okazać się nazbyt drogie, to czasem warto więcej wydać na piwo by mieć darmowy wstęp. Wszystko zależy od portfela konesera, oraz od tego, czy chcemy się napić piwa, czy posłuchać dobrej muzyki. Fajnym Pubem jest też „Stary Port”, swoją drogą wykonałem tam bardzo udany koncert z moją ekipą. Polecam też warsztaty integracyjne na

7. A w ostatnim czasie ?

Obecnie jestem skupiony na projekcie „Drums Hause”, projekt zwany jest roboczo również Stara Garbarnia. Są to Warsztaty Robienia Bębnów- w skrócie - rzeźba, kowalstwo i techniki naciągów skóry, dokładniejszy opis na Koncert w Piwiarni Żywieckiej na rynku z Markiem Teślukiem

8. Co należy zrobić by znaleźć się w projekcie i jak organizacyjnie to wygląda? Masz jakieś plany na przyszłość?

Na stronie projektu Warsztatów Rękodzielniczych