Wydarzenia
Mężczyzna wyszedł ze schroniska na Hali Miziowej i udał się w okolice szczytu Pilska. Ze względu na trudne warunki pogodowe w poszukiwaniach uczestniczyły trzy zastępy ratowników. 
W piątek tuż po godz. 20:00 do ratowników na Hali Miziowej wpłynęło zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety - jej 60-letni mąż wyszedł ze schroniska na Hali Miziowej prawdopodobnie w okolice szczytu Pilska i nie ma z nim kontaktu od godz. 16:00. Ze względu na bardzo trudne warunki (silny wiatr, zamieć śnieżna, miejscami 1,5 metrowe zaspy świeżego śniegu) w rejon szczytu od razu udały się 3 zespoły ratowników z Hali Miziowej. Na miejsce działań wyruszyli również ratownicy ochotnicy z Sekcji Żywiec, Bielsko oraz Szczyrk. Tuż przed godz. 21:00 w partiach szczytowych Pilska jeden z patroli odnalazł poszukiwanego mężczyznę i ewakuował go skuterem śnieżnym do dyżurki na Hali Miziowej. Był mocno wychłodzony, w ogólnym stanie dobrym. W wyniku załamania pogody stracił orientację w terenie, jego telefon rozładował się, a latarka była na granicy wyczerpania, więc postanowił znaleźć osłonięte od wiatru miejsce i czekać na pomoc. Ta decyzja być może uratowała mu życie.
Zdjęcie: GOPR Beskidy