Kultura

Dziady Noworoczne z Zarzecza prezentują unikatową formę kolędowania, znaną w tej wsi od wielu pokoleń. Zniszczenie starego Zarzecza w celu stworzenia sztucznego zalewu Jeziora Żywieckiego i przesiedlenie Zarzeczan na nowe tereny, nie przekreśliło dalszego kultywowania przez jego mieszkańców dawnych tradycji, m. in. kolędowania na Nowy Rok.

Zarzeczańskie Dziady Noworoczne to barwny korowód młodych mężczyzn przebranych za najróżniejsze postacie.

Najważniejszymi postaciami są dwa Diabły, czarny i czerwony biegnące na początku oraz na końcu korowodu. Mają one zawsze najwięcej dzwonków, nawet dwa pasy, podtrzymywane specjalnymi skórzanymi szelkami założonymi na krzyż. Często dzwonki mocuje się nawet do szelek. W ten sposób „diabły dają znać, że idą dziady”. Mężczyzna przebrany za Diabła zakłada maskę wykonaną z papieru lub drewna, do której przytwierdzone są baranie lub kozie rogi. Z tyłu przypina sobie na drucie prawdziwy krowi ogon.

Bardzo ważną postacią wśród Dziadów Noworocznych z Zarzecza jest Babka, która składa życzenia gospodarzom oraz zbiera „kolędę”. Gra ją zawsze najbardziej zaufany mężczyzna przebrany za starszą kobietę. Obecnie, aby kolędowanie szło sprawnie Babki są dwie.

Kolejne charakterystyczne i archaiczne postacie występujące wśród Dziadów Noworocznych z Zarzecza to tzw. Pajace, przypominające swym wyglądem zabłockich Jukacy. Mężczyzn przebranych za Pajace jest w grupie Dziadów najwięcej. Strój Pajacaskłada się z: kolorowych spodni i bluzy obszytych kwiatkami i strzępkami z bibuły (obecnie bibułę zastąpiono nicianymi frędzlami), skórzanego pasa z dzwonkami, wysokiej tekturowej czapki w formie cylindra lub stożka zakręconego do tyłu (potem szpiczastej czapy z gąbki obszytej materiałem lub bibułą). Twarz obowiązkowo zasłania maska lub kawałek skóry, tak aby nikt nie rozpoznał kto się pod nią kryje. Jednym z zadań Pajacy jest strzelanie z długiego na 4-5 metrów bata.

Każda postać ma zasłoniętą twarz na jeden z kilku sposobów. Używa się głównie masek z klejonego papieru, tworzonych własnoręcznie lub niegdyś zakupionych w Pietrzykowicach. Zarzecze jest znanym ośrodkiem wikliniarskim na Żywiecczyźnie, więc wiele masek wykonuje się właśnie z wikliny. Poza tym mężczyźni malują twarze. Rzadziej pojawiają się maski z drewna lub z kawałka skóry z wyciętymi otworami na oczy i usta. Tak czy inaczej Dziada nie ma prawa nikt rozpoznać!

Diabeł zawsze jako pierwszy dobiega pod dom danych gospodarzy, straszy ich i woła np.:„Za twe grzechy, za twe zbytki pój do piekła boś ty brzydki”. Następnie Dziady śpiewają kolędę, a Babka winszuje domownikom na Nowy Rok i zbiera „kolędę”. Kiedy Dziady śpiewają „Za kolędę dziękujemy...”, Diabeł zamykający korowód biegnie już do kolejnego domu. W ten sposób koniec korowodu staje się teraz początkiem i kolędowanie przebiega sprawnie. Zdarza się, że pojedyncze Dziady wchodzą do domu i psocą lub odgrywają jakąś scenkę.

W grupie Dziadów z Zarzecza występuje Śmierć. Jest nią szczupła osoba, z przywiązaną do ramion toparką od maślniczki, nakrytą białą długą płachtą, co sprawia, że postać jest niezwykle wysoka. Nieodłącznym atrybutem Śmierci jest oczywiście kosa.

Niedźwiedzie w ubraniu z owczej skóry i masce o kształcie pyska tego zwierzęcia ciągną się za korowodem i zaczepiają ludzi. Często przewracają panny do śniegu i tarzają się w nim.

Kolejną postacią zwierzęcą jest Kogut w przebraniu osadzonym na wiklinowym stelażu.

Wśród Dziadów Noworocznych z Zarzecza podąża garbaty Żyd ubrany w długi, czarny płaszcz i wysoki wiklinowy kapelusz. Z konopi ma wykonaną brodę i wąsy. Nosi okulary, a w ręce walizkę. Jego zadaniem jest handlowanie.

„Za dziada” chodzi również Cyganka ubrana jak kobieta ze wsi. Ma wymalowaną twarz, na głowie chustkę, na ramionach wełnionkę i zawinięte w nią dziecko. Nosi torbę lub koszyk i zbiera datki dla dziecka mówiąc: „Gaździnko dejciez mi starego sadliska, dlo moigo dziecyska”.

Informatorzy wspominają, że czasem mężczyźni przebierali się za tzw. Baby lub Panicki – paradnie ubrane kobiety z wymalowaną twarzą i parasolką na ramieniu.

W korowodzie co roku biegną Sznurkorze w przebraniach wykonanych z długich strzępków z bibuły lub kolorowych tkanin.

Skórkorz (czyli mężczyzna skupujący niegdyś we wsiach skóry) obwieszony króliczymi skórkami. W ręce trzyma skórę lub pęcherz, którymi bije obserwatorów barwnego korowodu.

Kominiarz w czarnym przebraniu, ma na głowie cylinder, A na ramieniu zwinięty drut z kulą. Posiada drabinkę i łopatkę do sadzy, w ręce trzyma brzozową miotłę. Niegdyś wychodził na dachy mniejszych domów i udając wymiatanie zatykał kominy.

W korowodzie można dostrzec przedstawicieli kolejnych zawodów np. Masarza czy Lekarza.

Obecnie biegają „za Dziada” postacie prezentujące tradycyjne zarzeczańskie rzemiosło czyli wyplatanie koszy z wikliny. Mają one na głowach wysokie maski wykonane z wikliny, w rękach koszyczki, a kostiumy z jutowego worka, skóry i słomy. Ta ostatnia występuje w przebraniach wielu postaci. Zarzeczańskie Dziady wypychają słomą buty, a także skręcają słomiane powrzósła i przytwierdzają je do pasa.

Dzisiaj oprócz postaci tradycyjnych Dziady wymyślają kolejne humorystyczne przebrania a ich fantazja jest nieposkromiona. Pierwszego stycznia można zobaczyć w Zarzeczu żywy snopek słomy, chodzącą choinkę z kolorowymi światełkami lub wielkiego bałwana.

Z informacji przekazanych przez najstarszych mieszkańców Zarzecza wynika, że młodzi mężczyźni, którzy planowali „biegać za Dziada” spotykali się przez cały okres adwentu. Uczyli się od 6 do 8 kolęd i ustalali w jakiej kolejności będą je śpiewać – w każdym domu około 2 zwrotki jednej kolędy. Poza tym umawiali się kto będzie daną postacią, reperowali stroje i wymieniali się ich poszczególnymi elementami. U pierwszego gospodarza śpiewano zawsze kolędę: „Słuchaj gospodarzu”. Rankiem w Nowy Rok ubierali się w jednym, wyznaczonym domu w tajemnicy, tak, że nawet najbliższa rodzina nie wiedziała, kto jest jaką postacią.

„W dziady trzeba było się wkupić” najlepiej okowitą i odpracować tzw. frycowe. Początkujący musieli grać postacie wyznaczone przez starszych, w Nowy Rok nie mogli odłączać się od grupy i robić tzw. „parotów” (czyli psikusów). Żeby zostać Diabłem albo Babką trzeba było biegać wiele lat, zdobyć zaufanie i pozycję w hierarchii tej specyficznej noworocznej grupy.

Nowy Rok w Zarzeczu nazywano też „Dniem Dziadów”. Kiedy ktoś sceptycznie reagował na ich „szpasy” lub „paroty” mówiono mu: „dejcie spokój to jest ich dzień”.

Co roku 1 stycznia Dziady biegną na godz. 12.00 pod kościół p.w. Wszystkich Świętych w Zarzeczu, gdzie śpiewają przy szopce kolędę „Nowy Rok Bieży”, a następnie szybkim truchtem, jeden za drugim przemierzają całą wieś Zarzecze bez towarzyszenia muzyki. Rytm wygrywają im dzwonki przytwierdzone do pasów, a strzelające baty sygnalizują, że skończył się poprzedni i zaczął Nowy Rok.

Pod kościołem spotyka się większa, nawet 60-osobowa grupa, w której skład wchodzą również starsi, żonaci mężczyźni ”nie biegający już za dziada”. Po odśpiewaniu kolędy zaczepiają i straszą parafian, przewracają dziewczyny do śniegu, biją workami i pęcherzami w ziemię, Diabły grożą widłami. Następnie młodsi mężczyźni (około 40 osób) „biegają po wsi”, a starsze Dziadyodwiedzają rodzinę i znajomych.

By bezustannie biec kilka godzin w tym kolorowym korowodzie i śpiewać głośno kolędy, trzeba mieć bez wątpienia nienaganną kondycję. Jeśli Diabły lub Babki zauważą Dziada, który nie śpiewa lub odłącza się od grupy na dłużej, to nie ma co liczyć, że na koniec otrzyma pełną kolędę

Według tradycji w przeszłości do grupy dziadów Noworocznych mogli należeć tylko pełnoletni kawalerowie. Obecnie biegają zarówno niepełnoletni chłopcy, jak i żonaci młodzi mężczyźni. Warunek: za Dziada w Zarzeczu mogą biegać tylko rdzenni mieszkańcy tej wioski

Gospodarze co roku z napięciem oczekują na kolędujące Dziady, chętnie ich przyjmują i dają im sowitą „kolędę” w postaci pieniędzy i poczęstunku. Natomiast chłopcy biegający „za dziada” nie wyobrażają sobie Nowego Roku bez kultywowania tej pięknej tradycji. Czasem przez wiele tygodni dopracowują nowe kostiumy, starając się zaskoczyć i nie zawieść swojej licznej i serdecznej widowni.

Ostatnim obowiązkiem Diabłów i Babek jest dopilnowanie tego, aby w intencji wszystkich kolędników oraz parafian została zamówiona specjalna Msza Święta u Proboszcza Zarzecza. Dziady dziękują na niej za noworoczne kolędowanie i proszą o szczęśliwe spotkanie się w kolejnym roku.

Autor: Elżbieta Konior

(Konsultacja: Krystyna Mikociak, Barbara Rosiek, Weronika Kasperek, Jan Mikociak, Maksymilian Zondek, Henryk Mikociak, Mateusz Kasperek)

Źródło: lodygowice.pl