Historia

W imieniny św. Tomasza - 21 grudnia - odbywały się w dawnym Żywcu "wykładne", czyli największe doroczne jarmarki, na które przyjeżdżali mieszkańcy wszystkich wsi na Żywiecczyźnie. 

Przedświąteczne zakupy w dawnym Żywcu

Jarmark odbywający się w dawnym w Żywcu końcem grudnia był wydarzeniem niezwykle ważnym dla żywczan i ludzi zamieszkujących okoliczne miejscowości. Mieszkańcy okolicznych wsi góralskich przyjeżdżali do Żywca saniami, by sprzedawać bryndzę, jabłka i "susorki", czyli suszone owoce. Podczas pobytu w mieście robili również przedświąteczne zakupy. Dzień jarmarku traktowano szczególnie, jako "świątko", poprzedzające "Godne Święta".

Trzy podskoki

Od tego dnia we wszystkie święta składające się na cykl Bożego Narodzenia każdy, kto wchodził do domu gospodarzy winszował domownikom, wołając od progu: "Na scyńści! Na zdrowi" Na tego świentygo Tomasa!" Często też życzenia przekazywano tymi słowy: "Na tom świyntom Wilijom!; Na to Boze Narodzynie!; Na tyn Nowy Rok!... Zebyście byli zdrowi, weseli, jako w niebie janieli! Hop! Hop!". Ostatnim słowom towarzyszyły trzy podskoki do góry z mocnym przytupnięciem. Celem tego było zapewnienie w magiczny sposób, by cała gospodarka szła do góry, rozwijała się, ponadto miało to zapewnić mieszkańcom domostwa zdrowie.

Zapraszamy do obejrzenia: świąteczny klimat w Żywcu


Młody chłopiec oznaką pomyślności

Ważne było również to, kto pierwszy wejdzie do domu. Kobieta i stary, grubo odziany człowiek stanowili złą wróżbę, zaś młody, rześki i lekko ubrany mężczyzna lub chłopiec był oznaką pomyślności i zdrowia. Dlatego też taki sposób składania życzeń był praktykowany szczególnie przez chłopców, biegających od wczesnego rana do sąsiadów i krewnych. Składając życzenia chłopcy zazwyczaj dodawali zdanie: "Posłoł nos tu świenty Toma. Cyście zdrowi wsyjscy doma? Dejcie spyrki uod uogona. Jak nie mocie od ugona, a to dejcie chleba kroma!". Przybycie takich winszujących było dobrą wróżbą, wobec czego zazwyczaj otrzymywali oni drobne pieniądze. 

"Świenty Toma siedzi doma"

Z dniem św. Tomasza łączyły się również zakazy o charakterze magicznym. Można je uznać za relikty przedchrześcijańskiej jesiennej obrzędowości zadusznej. Dotyczyły one m.in. jeżdżenia i chodzenia do lasu oraz pracy przy wyrębie drzewa, zwózce i obróbce drewna. W tym dniu robotnicy leśni, cieśle i stolarze odkładali wszystkie prace, stosując się do powiedzenia "Świenty Toma siedzi doma".

21 grudnia - najkrótszy dzień w roku

21 grudnia był również ważnym dniem dla mieszkańców Żywiecczyzny z tego względu, że to najkrótszy dzień w roku. Przysłowie, jakie często było wypowiadane w Żywcu i okolicznych miejscowościach brzmiało: "Na Tomasza dzień z nocą się sili, mniej nocy, więcej dnia będzie po chwili"

Zdjęcia i źródło - zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu