CZY W XIII-XV WIEKU RUDZA BYŁA SAMODZIELNĄ OSADĄ OBOK ŻYWCA?
GŁOS W DYSKUSJI O FAZACH ROZWOJU ŻYWCA W ŚREDNIOWIECZU
W literaturze dotyczącej dziejów Żywca zasadniczo przyjmuje się dwie fazy rozwoju miasta w średniowieczu. Pierwsza miałaby przypadać na okres XIII wieku – druga połowa XV wieku, gdy miasto znajdowało się na miejscu późniejszej wsi Stary Żywiec, a druga datowana od drugiej połowy XV wieku, gdy miasto znajdowało się wokół dzisiejszego rynku. Nieco dalej posunął się Bogusław Krasnowoski, który analizując między innymi sieć ulic przyjął, że w początkowej fazie istnienia miasta znajdowało się ono w miejscu Starego Żywca, ale na obecnej Rudzy i w okolicy kościoła farnego istniały równolegle osady przedlokacyjne. Ponadto, jego zdaniem, obecne centrum miasta nie było lokowane przed 1477 roku. Mankamentem tego rozumowania jest jednak istnienie wsi Stary Żywiec już przed tą datą – wsi lokowanej (villa) a nie osady przedlokacyjnej– co oznacza wydzielenie jej wcześniej z obszaru miasta, co wyraźnie potwierdza Jan Długosz w Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis, datowanej na lata 1470-1480. Problemem pozostaje również istnienie Rudzy jako samodzielnej osady funkcjonującej w XIII – pierwszej połowie XV wieku. Jedynymi źródłami historycznymi, które o tym informują są małowiarygodne dla tego okresu kroniki ks. Franciszka Augustina, proboszcza żywieckiego w latach 1820-1842, zwłaszcza napisany przez niego fragment Liber memorabilium parochiae praeposituralis Zywecnensis:
[Mowa o kościele p.w. Św. Krzyża – P. D.] Relationem meam Offic[ium] Circulare Ill[ustrissimi] Consistorio admissit, unde Illustr[imus] Ep[iscop]us hanc rem momentis et rationibus enucleatam Circulo remissit, ad quod iterum rescriptum mihi cum Illust[rissimo Ep[iscop]us gravia satis fundamenta adduxerit et eiusdem consensus, sit ergo contra reconciliationem huius ecclesiae nil imponendam censet.
Notabilis hac ecclesia est, nam praeter Vetero Żywiecensem his in oris vetustissima est. Et quidem cum urbs adhuc ibi esset, ubi hoc Stary Żywiec est, unde primo 1474 huc translata et hoc territorium adhuc in possessione antiquissimae familiae et nobilissimae prosapiae Turzoni esset. Hi haeredes mineralia foderunt non tantum in collo Grójec, sed etiam aliis in locis – in Slemien et Vengerska Górka, tunc germanicos laboratores hic aduxerunt, qui pagum Rudzi extruxerunt et inhabitarunt, qui pagus modo est quasi anteurbanum.
Hi germanici Bergknappen (habirzi) sibi etiam in pagulo pulchre sito ecclesiam aedificabant et suum capellanum tenebant, iam a temporibus 1200.
Cum deinde hac familia circa 1400 emortuosit, quorum ultimi duo fratres — alter fuit ep[isco]pus Wratislaviensis, qui praedium Steinau in Tessinensi districtu haereditarium habuit. Alter autem prius omnia monera et fodinas in Ungaria et Polonia arendaverat et ditissimus fuerat, non sumpsit coniugem, sed ad extremum omnibus bonis cesserit et Cracoviae in suo palatio finibit vitam celibem.
Tunc hac regio etiam principi Oswiencimensi pertinuit, per quem iterum 1452 emptio modo ad Polonos et quidem regem Casimiri III pervenit.
Qui hunc magnum Comitatum Turzagorensem seu Żywiecensem Illust[rissimo] Comiti Petro Komorowski pro favoribus filio regis exhibitis donavit tantum 8000 fl[orenis] solutis. Cum ergo Poloni domini huius teritorii facti sint, nomen Seybusch in Sibesz vel Żywiec mutatum, quod tantum urbem, ubi Stary Żywiec est significabat et Turzberg vel Turza Góra fuit arx in Grójcu monte. Qua arx ex ligno constructa anno 1474 exussit. Haec omnia in Cronica huiate invenire possunt et legi.
Sunt autem fundamenta huius arcis Turzberg adhuc in monte, quae anno 1823 inquirere curavi et partem muri efodi, ubi in numas ferreas claves et alias reliquias, inprimis autem duas sagittas sibi dissimiles, quamm altera romana, altera tartarica esse videtur. Licet Romani nunquam huc loci venerunt, sed tantum in campis Kentensibus videntur fuisse, memorabili moneta romana ibi inventa approbante, quam ad Numismarium Leopoliense transmissi. Sagitta etiam mumisma ducum Silesiae in fundamentis inventum in biblioteca huias asservantur.
Anno 1474 ergo, cum Nicolaus comes Komorowski, qui post mortem Petri eiusque ambobus filiis, quorum epitaphia vide supra portam sacristiae, hunc limitatum assecutus cum rege Mathia conspirasset, iussu regis Polonici Casimiri hac regio devastata est. Ergo oppidum in loco veteri et arx desolata mit per Polonos.
Post hanc desolationem et receptionem supplicis rebellis Nicolais Komorowski hic de commutatione locorum cogitavit, arcem in piano, ubi modo est, incepit et proiecit planum pro oppido iuxta arcem collocando. Recepit undecunque incolas, ut sibi domos ordine praescripto aedificarent, attributis agris de dominicalibus et receptis agris Vetero Żywiecensibus, ubi modo praedium.
Extructa ergo civitate successores de ecclesia cogitabant. Fuit autem Joannes et Laurentius filii Nicolai, quorum Joannes coniugem sumpsit. Laurentius autem pientissimus celebs permansit et dotem suam de comitatu ad extruendam ecclesiam uti est impendit.
1515 hac ecclesia incepta et per 15 annos fabricabatur. Turris autem posterius extruebatur qua 1618 finita est, quam finivit idem magister, qui Oppaviensem turrim in medio urbis extruxerat et eodem anno finivit. De quibus omnibus et pluribus Cronica Żywiecensis lectorem edocet.
Tłumaczenie:
[Mowa o kościele p.w. Św. Krzyża - P. D.] Gdy biskup przytoczył poważne racje i dał swoją zgodę , to nic przeciwko rekoncyliacji tego kościoła nie powinno się wnosić. Kościół ten jest godny uwagi albowiem – poza Starym Żywcem – jest on najstarszy w tych stronach. I właśnie stąd, miasto było jeszcze tam, gdzie teraz jest Stary Żywiec, został w 1474 roku przeniesiony. To terytorium było jeszcze w posiadaniu bardzo starej i szlachetnej rodziny Turzonów. Ich spadkobiercy wydobywali rudę nie tylko na wzgórzu Grójec, lecz także w innych miejscach – w Ślemieniu i Węgierskiej Górce. Wtedy ściągnęli tutaj niemieckich robotników, którzy założyli wieś Rudza. Ci niemieccy górnicy zbudowali w pięknie położonej wiosce kościół i mieli swojego kapelana już od 1200 roku.
Gdy zaś ta rodzina około 1400 roku wymarła, pozostali z niej dwaj bracia. Jeden był biskupem wrocławskim i spadkobiercą Steinau w powiecie cieszyńskim, drugi wydzierżawił wszystkie minerały i kopalnie na Węgrzech oraz w Polsce; był bardzo bogaty. Nie ożenił się, zakończył życie samotnie w swoim pałacu w Krajowicach, pozostawiając wszystkie dobra.
Wtedy ten rejon także należał się księciu oświęcimskiemu, przez którego w 1452 roku przeszedł drogą kupna do Polski, a mianowicie do króla Kazimierza III. Przekazał on za przychylność okazaną synowi królewskiemu całe hrabstwo turzogórskie albo żywieckie hrabiemu Piotrowi Komorowskiemu po zapłaceniu jedynie 8000 zł reńskich.
Gdy więc Polacy stali się panami tego terytorium, nazwa Seybusz została zmieniona na Sibesz – Żywiec. To odnosiło się tylko do miasta w Starym Żywcu. Turzberg albo Turza Góra była zamkiem na wzgórzu Grójec, zbudowanym z drzewa, który spłonął w 1474 roku. To wszystko można znaleźć i przeczytać w tutejszej kronice. Do dziś są też fundamenty tego zamku na Turzej Górze, które starałem się zbadać w 1823 roku. Odkopałem część muru, a wśród metalowych pieniędzy znalazłem żelazne klucze i inne przedmioty, przede wszystkim dwie różniące się od siebie strzały, z których jedna wyglądała na rzymską, a druga na tatarską. Chociaż Rzymianie nigdy nie dotarli do tego miejsca, jednak na polach Kęt widocznie byli, o czym świadczyłaby znaleziona tam rzymska moneta, którą wysłałem do kolekcji numizmatycznej we Lwowie. Strzały oraz monety książąt śląskich – znalezione w fundamentach -są przechowywane w tutejszej bibliotece.
W 1474 roku, gdy Mikołaj hrabia Komorowski, który po śmierci Piotra i jego dwóch synów – ich epitafium znajduje się ponad portalem do zakrystii – objął to terytorium i z królem Maciejem wszedł w układ z nakazu króla polskiego Kazimierza, obszar ten został zniszczony. Miasto w starym miejscu i zamek z polskiego nakazu zostały zniszczone przez Polaków.
Po tym zniszczeniu i przejęciu na nowo buntownik Mikołaj Komorowski rozważał zmianę miejsca. Zamek umieścił w nizinie, gdzie obecnie się znajduje i sporządził plan ulokowania obok zamku. Przyjął stąd tyle, ile się dało mieszkańców, aby budowali sobie domy według przepisanego porządku, przydzielając pola z pańskiego gruntu i zająwszy pola w Starym Żywcu, gdzie teraz jest dwór.
Zbudowawszy miasto, jego następcy zaczęli myśleć o kościele. Spośród dwóch synów – Jana i Wawrzyńca – Jan się ożenił, a Wawrzyniec pozostał w stanie wolnym i przeznaczył swój majątek na budowę kościoła w tej okolicy, w tym miejscu, gdzie jest obecnie. W 1515 roku zaczął budować kościół, co trwało piętnaście lat. Wieża zaś była budowana w późniejszym czasie i ukończona w 1618 roku. Wykończył ją ten sam mistrz, który w Opawie zbudował wieżę w środku miasta. O tym wszystkim czytelnik może się dowiedzieć z „Kroniki żywieckiej”.
Dla okresu wcześniejszego niż czasy mu współczesne Augustin czerpał informacje przede wszystkim z o wiele bardziej wiarygodnego dzieła Andrzeja Komonieckiego, uzupełniejąc je nieraz własnymi domysłami, wynikającymi z sytuacji zastanej w Żywcu, żywej tradycji ustnej lub innych nieuchwytnych dla nas obecnie źródeł. Dodać też należy, że na jakość podawanych przez Augustina informacji wpływ miał niedostateczny stopień znajomości przez niego języka polskiego, stąd nieraz mają one zniekształconą formę. Kolejnym utrudnieniem dla dziewiętnastowiecznego kronikarza był też fakt, że już Komonieckiemu najwcześniejsze dzieje Żywca były bardzo słabo znane i dysponując pojedynczymi informacjami, a nie mogąc ogarnąć czy uporządkować całości gwałtownych przemian, jakich miasto doświadczało, starał się on grupować fakty wokół tych dat, które albo były pewne, bo wynikały z zachowanych w jego czasach świadectw, albo przyjmował pewne daty umowne, na przykład: 1400, 1500 rok, próbując uporządkować wokół nich fakty w pewien logiczny ciąg. Dodać tu jednak trzeba, że informacje Augustina o Rudzy nie pochodzą od Komonieckiego, który o średniowiecznej osadzie w tym miejscu nic nie wiedział. W kontekście tego wzmianka Augustina wydaje się bardzo podejrzana, jeśli nie wręcz bałamutna. Jak było zatem z Rudzą naprawdę? Czy osada Rudza istniała w średniowieczu? Aby uzmysłowić sobie wagę tego problemu dla dziejów Żywca w XV wieku, spróbuję rozważyć kilka kwestii i znaleźć odpowiedzi na parę pytań.
Z nielicznych informacji dotyczących sytuacji na Żywiecczyźnie w XV wieku wynika, że miasto było otoczone przez wsie i zajmowało dość rozległy teren po obu stronach Soły. Czy w jego obrębie mogła istnieć enklawa w postaci Rudzy? Najstarsze znane dokumenty dotyczące Żywca z lat 1432, 1448 i 1450 nic o tym nie wspominają, nic o tym nie wiedział – jak już zaznaczyłem – również Komoniecki.
W literaturze wiąże się nazwę Rudza z eksploatacją rud żelaza. Tłumaczenie to wzbudza jednak pewne wątpliwości, ponieważ w okresie staropolskim, gdy Rudza powstała, mianem tym określano teren podmokły ze stojącą wodą o rdzawym kolorze, co wziąwszy pod uwagę bliskość Soły i młynówki nie jest nieprawdopodobne. Zresztą zwrócił na to uwagę również Komoniecki.
Średniowieczną Rudzę przedstawia się w literaturze jako osadę handlowo-rzemieślniczą, żeby w związku z prowadzoną tam rzekomo działalnością hutniczą nie rzec „przemysłową”, ale nic nie wspominają o takiej Rudzy wzmianki dotyczące sytuacji osadniczej na Żywieczyźnie w XV wieku, a przecież jeśliby istniała, musiałaby mieć ogromne znaczenie ekonomiczne dla regionu. Czemu zatem milczą o tym źródła, nie wspominają dokumenty, nic nie wiedział Jan Długosz? Dodać tu również należy, że na Rudzy nie odkryto dotychczas nawet przypadkowo jakichkolwiek śladów tej działalności – żużlowisk czy śladów po piecach, choćby prymitywnych dymarkach.
Odnośnie charakteru osady wbrew zdaniu badaczy ks. Augustin w swych zapiskach konsekwentnie nazywał średniowieczną Rudzę wsią (dorf w kronice miasta Żywiec pt. Jahrbuch oder Zusammenstellung geschichtlicher Tatsachen, welche die Gegend von Oświęcim und Saypusch angehen… i pagus w Liber memorabilium parochiae praeposituralis Zywecnensis). Czy jednak jest możliwe, aby wieś mogła funkcjonować w środku gruntów miejskich? Czy nawet gdyby ten obszar był rzeczywiście oddzielną wsią, to czy mogłaby ona istnieć tak blisko właściwego miasta, w zasadzie na jego przedmieściach? Tak czy owak wydaje się, że w tym kontekście średniowieczna Rudza – wieś jawi się jako wymysł Augustina, podobnie zresztą jak Rudza – samodzielna osada rzemieślniczo-handlowa jako wymysł badaczy.
Ponadto w tym kontekście należy poruszyć jeszcze kwestię wielkości terytorium średniowiecznej Rudzy. Dziś Rudza obejmuje zaledwie kilka ulic. Jeżeli nawet dodamy do tego okoliczne pola ciągnące się ku Sole i dawniej ku Staremu Żywcowi, to nadal w porównaniu z innymi sąsiednimi wsiami – Pietrzykowicami czy Zabłociem– jest to obszar stosunkowo mały, może nawet bardzo mały. Czy zatem w średniowieczu na tak ograniczonym terytorium mogła funkcjonować samodzielnie jakakolwiek osada? Dlaczego miano by założyć w sąsiedztwie miasta i wielkich wsi tak małą osadę? Jej lokacja, w tak ciasno określonych granicach, bez możliwości ich poszerzenia na przykład kosztem lasu, co w dawnych wiekach bywało rzeczą zwyczajną na Żywiecczyźnie, wydaje się pozbawiona sensu.
Obaj kronikarze, Andrzej Komoniecki i ks. Franciszek Augustin, zamieścili w swych dziełach informacje o konsekracji znajdującego się na Rudzy kościoła p.w. Św. Krzyża w 1428 roku. Dlaczego jednak dopiero wtedy, jeśli według Augustina Rudza istniała od XIII wieku i miała mieć już wtedy swój kościół z plebanem? Dlaczego datowanie najstarszych fragmentów architektonicznych i zabytków związanych z tym kościołem nie wykracza jednak przed 1375 rok? Dlaczego nowy murowany kościół p.w. Św. Krzyża zbudowano tak daleko od miasta? Stary Żywiec leżał kilka kilometrów dalej. Taka lokalizacja nie miałaby znów żadnego sensu. Jeżeli nowy murowany kościół zbudowano poza miastem, kiedy w Starym Żywcu był ledwie drewniany, to po co? Przecież dla mieszkańców niedużego miasta, jakim był wtedy Żywiec, nie mówiąc już o małej osadzie obok, jaką mogłaby być Rudza, byłaby to bardzo kosztowna inwestycja.
W Liber beneficiorum Długosz wyraźnie zaznaczył, że wieś Stary Żywiec należy do parafii Żywiec. Możemy z tego wnioskować, że starożywiecki kościół p.w. Wszystkich Świętych przestał już pełnić rolę kościoła parafialnego, był kościołem filialnym, ale przecież nie było wtedy jeszcze kościoła farnego p.w. Narodzenia NMP, ten ukończono i konsekrowano dopiero w XVI wieku. Gdzie zatem był żywiecki kościół parafialny? Czy mógł tę funkcję przez jakiś czas pełnić kościół p.w. Św. Krzyża?
Wreszcie pierwotne założenie kościoła p.w. Św. Krzyża pod względem wielkości jest porównywalne z pierwotnym założeniem kościoła p.w. Narodzenia NMP, obecnej katedry. Czy dla okolicznych mieszkańców budowa dwóch murowanych, dość okazałych w tamtejszych realiach kościołów nie była zbyt dużym obciążeniem w ciągu jednego stulecia? Andrzej Komoniecki datował budowę fary żywieckiej dopiero na XVI wieku, gdy miasto od pewnego czasu miało już centrum na obecnym miejscu, i nie pzypadkowo podkreślił znaczący udział Komoroskich w tym przedsięwzięciu.
Jan Długosz pisząc w Liber beneficiorum o dochodach scholasterii krakowskiej wyraźnie rozróżnił miasto Żywiec i wieś Stary Żywiec. Dlaczego Długosz nic nie wiedział o Rudzy jako odrębnej osadzie? Ponadto w innym dziele – Annales seu Cronicae Incliti Regni Poloniae, tj. Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego – pisząc o walkach wojsk królewskich z Mikołajem Komorowskim w 1477 roku, Jan Długosz pisał o zniszczeniu Żywca, ale nie wspominał o zniszczeniu Rudzy, choć ta leżała równie blisko zamku, o który toczyły się walki. Wyjaśnienie tych faktów może być tylko jedno – osady Rudza w tym czasie nie było.
Pytań i problemów jest wiele w przeciwieństwie do informacji źródłowych mogących rzucić światło na interesującą nas kwestię. Czy wczesne dzieje Żywca przebiegały rzeczywiście według scenariusza wytyczonego przez badaczy? A może wczesne dzieje Żywca pod względem lokalizacji i lokacji miasta wyglądały zupełnie inaczej niż dotychczas się przyjmuje? Poniżej spróbuję nakreślić, jak mógł wyglądać alternatywny ich scenariusz:
Otóż miasto lokowali prawdopodobnie w ostatnich dziesięcioleciach XIII wieku książęta cieszyńscy, co raczej nie ulega wątpliwości. Po podziale księstwa przypadło ono linii książąt oświęcimskich i pozostawało ich własnością do I połowy XV wieku. Pierwotnie lokowane było, jak zachowała wiarygodna tradycja kościelna, w miejscu późniejszej wsi Stary Żywiec, gdzie stanął drewniany kościół p.w. Wszystkich Świętych. Zresztą miasto zbudowano zapewne w całości z drewna, którego w okolicy nie brakowało. Lokalizacja nie okazała się jednak chyba zbyt szczęśliwa, gdyż mieszkańcy cierpieli z powodu powtarzających się powodzi. Dlatego pod koniec XIV lub na początku XV wieku – około 1400 roku – przenieśli się na teren położony wyżej, gdzie rozpoczęli budowę nowego murowanego kościoła p.w. Św. Krzyża. Kościół ten został konsekrowany w 1428 roku przez biskupa Jarosława, a akt ten musiał nastąpić stosunkowo krótko po zakończeniu budowy. Nowe miasto, podobnie jak poprzednie, zbudowane było zapewne z drewna. Mieszkańcy i tu nie cieszyli się jednak długo spokojem, w 1475 roku nawiedziła ich powódź, a podczas walk wojsk królewskich z Mikołajem Komorowskim w 1477 roku miasto zostało spalone, co potwierdza współczesny tym wydarzeniom Jan Długosz. Z pożogi ostał się zapewne tylko murowany kościół, którego ogień być może nie strawił albo zwycięzcy go oszczędzili jako miejsce poświęcone.
Po tym tragicznym wydarzeniu mieszkańcy zapewne nie mogli, a może i nie chcieli, odbudowywać miasta na zgliszczach, wytyczyli zatem nowy rynek obok – w miejscu obecnego. Komoniecki datuje to wydarzenie na rok 1500, ale jest to data orientacyjna i może odnosić się już do miasta, którego odbudowę zakończono, a która jakiś czas musiała trwać. Tym razem miasto było położone nieco dalej od Soły, wyżej, powodzie mniej mu zagrażały, do ocalałego kościoła p.w. Św. Krzyża było zaś blisko, nie zachodziła zatem potrzeba pilnego inwestowania w budowę nowej świątyni. Miejsce też, podobnie jak poprzednie, było korzystne dla rozwoju kontaktów handlowych, gdyż dawne szlaki przebiegały tuż obok, co w zasadzie niczego nie zmieniało w życiu ówczesnych mieszkańców. Pod koniec XV wieku, a może dopiero na początku XVI wieku, właściciele miasta Jan Komorowski i jego synowie Jan Spytek i Wawrzyniec wznieśli, zapewne nie bez udziału mieszczan, między miastem a zamkiem nowy kościół, który z czasem przejął rolę swych dwóch poprzedników – kościoła p.w. Wszystkich Świętych w Starym Żywcu i kościoła p.w. Św. Krzyża. Zgliszcza wokół kościoła p.w. Św. Krzyża zarosły zaś trawą i pamięć o tej krótkiej i niezbyt szczęśliwej dla żywczan fazie rozwoju miasta poszła w niepamięć, w czasach A. Komonieckiego – w drugiej połowie XVII i na początku XVIII wieku – pamiętano jedynie, że, gdy w 1627 roku ze względu na rozwój miasta wytyczono tam nowe ulice, były to już tylko podmokłe zachwaszczone podmiejskie łąki, od których nowej dzielnicy nadano nazwę Rudza i tak pozostało do naszych czasów.
A jaki wniosek nasuwa się z tych moich rozważań? Otóż średniowieczna osada Rudza istniejąca obok Żywca i właściwie będąca enklawą w jego lokacyjnych granicach być może jest tylko mitem współczesnej historiografii. Jeżeli w późnym średniowieczu – zapewne nie wcześniej niż w XV wieku – na Rudzy istniała jakakolwiek osada, to było to raczej miasto Żywiec w drugiej fazie swego rozwoju, która trwała krótko, zakończyła się tragicznie, a z czasem całkowicie o niej zapomniano, tym bardziej, że miejsce zostało wchłonięte przez nowe, szybko rozwijające się po katastrofie i położone tuż obok miasto.
Zdjęcia: Muzeum Miejskie w Żywcu
________________________________________
Por.: Z. Rączka, Żywiec. Rys historyczny od powstania miasta do 1918 r., TMZŻ, Żywiec 1997.
B. Krasnowolski, Rozwój przestrzenny Żywca, w: O sztuce Górnego Śląska i przyległych ziem małopolskich, red. E. Chojecka, Katowice 1993, s. 137-159. Pewnym mankamentem tej pracy jest nieuwzględnienie faktu wielokrotnych zmian granic miasta związanych z nadaniami oraz odłączeniem niektórych terenów m.in. poprzez lokowanie w 1608 r. na dawnych gruntach miejskich nowych wsi, Zadziela i Siennej.
Joannis Długosz Senioris Canonici Cracowiensis Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis…, wyd. A. Przeździecki, Cracoviae 1863, t. I, s. 86: Oppidum Zywyecz habens in se parochialem ecclesiam cuius haeres Petrus Comorowsky nobilis de domo Gryffonum. In qua sunt lanei civiles de quibus decima manipularis a primaeva fundatione ecclesiae Cracoviensis solvebatur scholastriae Cracoviensi ob sequestrationem vero regni Poloniae et gwerras decimis mutilatis solvuntur pecuniae et praefatum oppidum solvit novem scottos latorum grossorum una cum vico Sporzysz. Antiqua Zywyecz villa sub parochia ecclesiae de Zywyecz cuius dominium pertinet ad praefatum Petrum Komorowsky. In qua sunt lanei cmethonales de quibus omnibus datur darique debet decima manipularis pro scholastria Cracoviensi huius etiam perceptio in manipulis abstracta est a scholastria et incolae soli illam quilibet de suo agro percipiunt et solvunt summatim pro illa scholastico Cracoviensi quatuordecim scottos latorum grossorum.; Cracoviae 1864, t. II, s. 289: Zywyecz. Oppidum habens in se parochialem ecclesiam, Sanct . . ., cuius haeres Petrus Komorowsky de domo Cifforum. In quo sunt lanei cmethonales, de quibus decima a primaeva fundatione ecclesiae Cracoviensis, solvebatur scholastico Cracoviensi, ob sequestrationem vero regni Poloniae et gwerras, decimis mutilatis, solvuntur pecuniae, et praefatum oppidum solvit novem scothos latorum grossorum, una cum vico Sporzysch: item tabern . . . item hortulani . . ., item praedium . . .; item ecclesia et plebanus habet ibi proprios agros et prata, pro suo usu et necessitate. Antiqua Zywyecz, villa sub parochia de Zywyecz sita, cuius dominium pertinet ad praefatum Petrum Komorowsky. In qua sunt lanei cmethonales, de quibus omnibus datur, darique debet decima manipulaiis pro scholastria Cracoviensi, cuius etiam perceptio in manipulis abstracta est a scholastria, et iucolae sibi eam quilibet de suo agro percipiunt, et solvunt summarie pro illa scholastico Cracoviensi quatuordecim scottos latorum grossorum Pragensium. Por. A. Komoniecki: Chronografia albo Dziejopis żywiecki…,wyd. St. Grodziski i I. Dwornicka, Żywiec 1987, s. 50.
Por.: Z. Rączka, Żywiec…, s. 9-10; Z. Rączka, Rudza – tajemnicza osada średniowieczna – przedmieścia Żywca, „Gronie”, nr V, Żywiec 2008, s. 55-70; M. Miodoński, Rynek w Żywcu przez wieki, TMZŻ, Żywiec 2006, s. 37-43.
Ks. Fr. Augustin, Kroniki żywieckie od czasów zamierzchłych do 1845 r., wyd. St. Grodziski, Z. Jedynak, R. Kosiński, Z. Rączka, W. Zyzak, Żywiec 2007, tekst łaciński s. 259-260, tekst w tłumaczeniu na język polski s. 628-630. Wzmianki w Jahrbuch oder Zusammenstellung geschichtlicher Tatsachen, welche die Gegend von Oświęcim und Saypusch angehen… na s. 154 i 158, tłumaczenie s. 481 i 487. Dalej w przypisach podajemy tylko strony tłumaczenia.
Por. np. wzmianki o dochodach należnych scholasterii krakowskiej z Żywca – Ks. Fr. Augustin, op.cit., s. 487 i A. Komoniecki, op.cit., s. 50. Zob. też w tym kontekście: J. Długosz, Liber beneficiorum…, t. I, s. 86; t. II, s. 289.
Por.: Materiały do dziejów miasta Żywca od XV do XVII wieku, wyd. Fr. Lenczowski, Żywiec 1957, s. 42-50; Archiwum Państwowe w Kielcach, zespół: Akta Ordynacji Myszkowskich, sygn. I-8, k. 18a (tylko regestr); A. Komoniecki, op.cit., s. 33-35.
Por. np.: Z. Rączka, Żywiec…, s. 10.
Nazwa Rudza jest pochodzenia lokalnego – Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego (t. VII: Pri-R, Warszawa 1963, s. 1384) podaje tylko wyrazy pokrewne – rudawa, rudawizna, rudawisko – wszystkie mające związek z obszarem podmokłym, błotami, bagniskiem, ze stojącą wodą o rdzawym kolorze. Por.: A. Komoniecki, op.cit., s. 154.
Ks. Fr. Augustin, op.cit., s. 481 i 629.
A. Komoniecki, op.cit., s. 29 i 587; Ks. Fr. Augustin, op.cit., s. 629. W kontekście tego faktu w literaturze pojawia się jeszcze informacja o powtórnej konsekracji tego kościoła w związku z jego zbezczeszczeniem przez husytów. Problem jednak w tym, że piszący wcześniej od Augustina Komoniecki nic nie wiedział o husytach w Żywcu ani wtórnej konsekracji kościoła. Dla Komonieckiego była to pierwsza, konieczna po zbudowaniu nowej świątyni konsekracja, umożliwiająca sprawowanie wszystkich obrzędów religijnych. Rewelacje Augustina znów są więc zapewne jego domysłami wynikającymi ze znanego mu faktu przynależności formalnej księstwa oświęcimskiego do ogarniętej po 1420 r. ruchem husyckim Korony Św. Wacława. To jednak nie oznacza obecności husytów w każdej jej miejscowości, a zwłaszcza na odległej, osłoniętej górami i puszczą prowincji przy granicach z Polską i Węgrami, a taką była Żywiecczyzna – brak na to dowodów.
Zabytki sztuki w Polsce. Inwentarz topograficzny, t. III: Powiat żywiecki, województwo krakowskie, oprac. J. Szablowski, Warszawa 1948, s. 223-228.
Joannis Długosz Senioris Canonici Cracowiensis Liber beneficiorum…, t. I, s. 86; t. II, s. 289. Brak proboszcza w Żywcu w latach 70. XV w. można wytłumaczyć niepokojami związanymi z interwencją wojsk królewskich oraz świeżym przejęciem dóbr przez Piotra Komorowskiego, który jako patron nie zdążył jeszcze uporządkować tej sprawy.
Por.: Zabytki sztuki w Polsce…, s. 224 i 229 oraz rzuty na s. 228 i 238.
Por.: A. Komoniecki, op.cit., s. 60, 64-65, 68-69 i 587-588.
Joannis Długosz Senioris Canonici Cracowiensis Liber beneficiorum…, t. I, s. 86; t. II, s. 289.
Joannis Dlugosii Annales seu Cronicae Incliti Regni Poloniae. Liber duodecimus 1462-1480, Cracoviae 2005, s. 397-399: Nicolaus interim Komorowski ab Hungariae et ipse rege, iuxta atque Cruciferi, pluribus largicionibus, maioribus promissis subornatus, in rebellionem, assidueque de eius rebellione et hostilitate non vulgares sed veri afferebantur rumores, qui pectora sigulorum conquassabant, quod ex tribus castris, que collata sibi a rege tenebat, videlicet Berwalth, Schefflari et Szywyecz, Hungarie Regno cometaneis, facile in offensam Regni Polonie grassari facileque zupparum salis introitus dcstruere potuisset. Missi ad illum pleri-que nuncii egrum animum et in prodicionem rebellionemque spectantem sanare non poterant. Missi postremo bidui palatini, Spithko de Iaroslaw Leopoliensis et Ioannes Wanthrobka de Strzelcze Belszensis, qui solucionem et pecuniarum, quas in castris prefatis habebat inscriptas et omnium dampnorum, si que propter regem et regnum pertulerat, ad arbitrium iustorum iudicum, comuniter a rege et ab ipso eligendorum, offerrent. Sed ncc tam equissime oblacioni acquievit. Iniecerat hec res et regi et consiliariis maximam curam, ne per callidi hostis, Hungarie videlicet regis, commenta Polonicum Regnum duobus bellis, hinc a Cruciferis, hinc a prefato Nicolao Komorowski premeretur. Itaque quam celerrime Iacobus Dambyenski palatinus Sandomiriensis et capitaneus Cracoviensis a rege iussus, exercitu de propriis et mercenariis gentibus comparato, consurgit et castra prefata obsidione cingens, illa sub septem hebdomadarum spacio bombardis maximis quaciens conquirit. Sub quoquidem tempore Casimirus Polonie rex Nova Civitate egressus in Cracoviam ad-venit et illic quatuor mensibus mansit, defensionem Iacobo palatino contra impressionem quamlibet, que ferebatur ex Hungaria superventura, celerrime oppositurus. Berwalth castrum, dedicione secuta, quamvis spissum et optimum murum situm insuper munitum habuisset, iussu regis usque ad solum ruinatum est; Szywyecz incendio deletum, Schefflari Marco Ratholdi, quod pecunias a rege habebat in eo inscriptas, restitutum. Nicolaus ipse Komorowski, plerisque consiliariis pro eo intercedentibus, ad presenciam regis admissus, prodicionem suam extenuare nitebatur. Sed cum rex singula refelleret et ad miseracionem nihilominus propter priora sua fidelia obsequia, in necessitatis articulo regi et Regno prestita, flexus foret possessionesque aliquas in terra Chelmensi consignare consensisset, ille arro-gancius quam proditori et victo conveniebat, usus, misericordiam regis contempsit et furore concepto, ex Cracovia se evolvens, in Hungariam et in Budam abiens, vindicari suam deieccionem aput aures Hungarie regis, illo ipsum simulatis promissionibus ludificante, frequencius expetebat. Quo viso, in Poloniam reversus, per fortissimas intersessiones delicto suo expiato, regi reconciliatus opidum Crasnysthaw in Chelmensi ora donari sibi a rege in eorum, que amiserat, vicissitudinem, egre obtinuit. Zob. też: A. Komoniecki, op.cit., s. 52, por. s. 54-55, gdzie jednak anachroniczne pomieszanie faktów – Krzysztof Komorowski nie mógł lokować wsi Stary Żywiec po 1500 r., gdyż ta istniała już przed 1477 r., chyba że ów dawny Stary Żywiec został podczas najazdu wojsk królewskich tak doszczętnie zniszczony, iż wieś trzeba było kilkadziesiąt lat później lokować ponownie.
Por. :A. Komoniecki, op.cit., s. 27 i 586.
Por.: A. Komoniecki, op.cit., s. 27-28.
Ibidem, s. 51.
Pośrednio świadczy o tym fakt zachowania kilku gotyckich zabytków należących do wystroju wnętrza kościoła p.w. Św. Krzyża, których datacja została pewnie ustalona na okres sprzed 1477 r. (por.: Zabytki sztuki w Polsce…, s. 225-227; W. Jura: Gotyckie zabytki z kościoła Św. Krzyża w Żywcu, „Karta Groni XXIII”, Żywiec 2004, s. 127-132) oraz brak u A. Komonieckiego jakiejkolwiek wzmianki o pożarze tego kościoła podczas najazdu wojsk pod dowództwem Jakuba Dembińskiego. Komoniecki przecież bardzo skrupulatnie wylicza wszystkie pożary kościołów żywieckich, ale odnośnie wydarzeń 1477 r. informuje tylko o zniszczeniu Starego Żywca i o pożarze tamtejszego kościoła p.w. Wszystkich Świętych (op. cit., s. 586, por. s. 54). Wziąwszy pod uwagę trasę marszu wojsk królewskich doliną Soły od Kęt do Żywca oraz fakt dewastowania przez nie dóbr Komorowskich, wydaje się to logiczne.
A. Komoniecki, op.cit., s. 154.
Materiały pochodzą z ksiązki „Rudza. Między mitem a rzeczywistością” pod red. Doroty Firlej, Przemysława Dyrlagi, Ireneusza Jeziorskiego, wyd. Towarzystwo Naukowe Żywieckie, Żywiec 2010