Historia

Publikujemy szósty już odcinek cyklu prowadzonego przez Dorotę Firlej "Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim".

Cześć I, odcinek 6 - Zemsta Żydów na mieszczanach żywieckich, czyli  krótka historia XIX-wiecznego ratusza

Ratusz w Żywcu, okres międzywojenny

W końcu przyszedł czas na ratusz, a właściwie magistrat żywiecki, który jest na rynku budynkiem najokazalszym i bardzo charakterystycznym pod względem architektury.

- Za twoich czasów Jędrzeju było inaczej – rozpoczęłam rozmowę.

- O tak – oparł energicznie Komoniecki - ratusz był niewielki, nie był także murowany. Po prostu skromny, drewniany domek, ale i tak wyróżniał się z pośród innych. Miał wieżyczkę
i dzwonek na dzwonienie na rzeczpospolitą [1]. Jak dziś pamiętam uroczysty dzień otwarcia – 16 X 1706 r. ratusz żywiecki założono za burmistrzostwa sławnych Stanisława Krzyskowica rezydenta, Malchera Owsiankowica, Grzegorza Komonieckiego i Bartłomieja Babilona, radziec. Na który koszt wyszedł wszystkiego złotych 465 okrom wieżyczki, z którą z jatek gotową przeniesiono[2]. Wspomniany Grzegorz to mój młodszy brat. Był on krawcem i kupcem oraz mieszkał na Rudzy. W mieście pełnił  ważne funkcje, był burmistrzem, jak ja, oraz rajcą. Dobrze się nam współpracowało. I jeszcze jedno wspomnienie i przypomnienie - z okna izby mojego ratusza widziałem, jak na dłoni, słynną Górę Szubieniczną z biedakami, których dla przestrogi innym tam pokazywaliśmy!

- Górę Szubieniczną, czyli kiedyś także zwaną Borkowską a dzisiaj Przemienieniem Pańskim, o tym już mówiliśmy. To tam rozpoczęliśmy spacer i opowieść o naszym grodzie, ale pozwól, że przypomnę przedwojenną historię o żywieckim ratuszu, której nie znasz. Spójrzmy na dawną kartę korespondencyjną. Ratusz to potężny, majestatyczny budynek o dużych oknach oraz z wielką salą na piętrze, gdzie znajdowały się do roku 1939 znakomite obrazy historyczne. Mówię tu o ogromnych płótnach autorstwa mistrza Jana Kazimierza Olpińskiego: „Protest przeciwko pokojowi w Brześciu nad Bugiem w 1918 r. na rynku żywieckim” oraz „Przysięga i wymarsz strzelców na rynku żywieckim pod dowództwem Leonarda Rybarskiego dnia 7 sierpnia 1914 r.” Pierwsze z nich przetrwało i znajduje się obecnie w żywieckim muzeum[3]. Drugie płótno, na nieszczęście, przepadło w czasie okupacji. Zachowały się jedynie reprodukcje obrazu na dawnych pocztówkach.

Obraz olejny J.K. Olpińskiego, Protest przeciwko pokojowi w Brześciu nad Bugiem w 1918 r., zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu

Pocztówka z reprodukcją obrazu olejnego J.K. Olpińskiego, Przysięga i wymarsz strzelców na rynku żywieckim pod dowództwem Leonarda Rybarskiego dnia 7 sierpnia 1914 r.

- Wspaniałe te obrazy, istne arcydzieła! – zachwycał się Komoniecki.

- Cieszę się Jędrzeju, że przypadły ci do gustu. Z samym mistrzem Olpińskim, lwowskim artystą i portrecistą żywieckich elit, spotkamy się już niebawem. Z pewnością będziesz zadowolony z tej znajomości – odparłam – ale powróćmy do dziejów magistratu. Od zawsze na elewacji głównej budynku znajdowały się godło państwowe i herb Żywca. Po odzyskaniu niepodległości nad wejściem pojawiła się także znacząca tablica - Królewskie Miasto Żywiec! To na pamiątkę XVII-wiecznych właścicieli dóbr żywieckich – rodziny królewskiej dynastii Wazów i, rzecz jasna, na część króla polskiego - Jana Kazimierza.

 

Ratusz w Żywcu, okres międzywojenny

Popatrzymy także na kształt samej bryły magistratu, raczej przysadzisty, regularny, co potęgują bardzo charakterystyczne i liczne okna zamknięte półokrągłym łukiem. I właśnie taki a nie inny kształt tegoż budynku stał się przyczyną wielkiej awantury. Gdyby zdecydowano, aby na żywieckim rynku wznieść ratusz w formie średniowiecznych reguł, na przykład z wieżą, nie byłoby z pewnością tegoż nieporozumienia. A historia jest taka. Budowa ratusza przeciągała się. Podobno przez cały czas jej trwania kolejne nowe fragmenty były zakrywane wielkimi płóciennymi płachtami. W końcu przyszedł dzień odsłonięcia
i otwarcia. Na rynku stanął Franciszek Rybarski – burmistrz, rajcy miejscy i, rzecz jasna, putosze. W chwili najbardziej uroczystej płótno opadło i zgromadzonym mieszczanom ukazała się - żydowska synagoga! Dlaczego właśnie takie skojarzenie przyszło do głowy naszym przodkom?  Pamiętajmy, że w okresie międzywojennym żywczanie przestrzegali ordynacji królowej Konstancji.

- Która potwierdziła miastu dawne przywileje oraz dała zakaz posiadania przez Żydów nieruchomości w granicach Królewskiego Miasta Żywca – wtrącił kronikarz – a w dokumencie czytamy: Tudzież aby przekupniów tak swoich jako i obcych w mieście nie było, a osobliwie Żydów, których z państwa żywieckiego wyganiać potrzeba [4] – wyrecytował Komoniecki.

 

Ordynacja królowej Konstancji z 1626 r., zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu

 - I wtedy na żywieckim rynku ktoś z tłumu zakrzyknął słowa – „Zemsta Żydów na mieszczanach żywieckich!” – dokończyłam opowieść.

Czy faktycznie tak było? Trudno powiedzieć. Podobno w każdej opowiastce jest ziarnko prawdy. Ale pamiętajmy o jednym. W połowie XIX stulecia w architekturze pojawił się rundbogenstil, czyli neoromanizm. Neostyl ten w formie posługiwał się m.in. właśnie półokrągłymi oknami. W tej samej manierze budowano także synagogi, ale i magistraty, zamki oraz inne budynki.  I tak - zarówno ratusz na rynku putoszy oraz synagoga tempel w Zabłociu powstały w tym samym czasie (poł. XIX w.) i w tym samym stylu architektonicznym. Ale muszę dodać jeszcze jedną ważną informację. W roku 1937 magistrat został poddany przebudowie. Ówczesnym architektem i budowniczym był Ernst Füssganger – Żyd z Zabłocia…

 

Cdn.

 

 

[1] A. Komoniecki, Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 299.

[2] Tamże, s. 309.

[3] Obraz eksponowany się w Starym Zamku na wystawie stałej „Historia i tradycja miasta Żywca”.

[4] Ordynacja królowej Konstancji z 1626 r. znajduje się w zbiorach żywieckiego muzeum i prezentowana jest na wystawie stałej „Historia i tradycja miasta Żywca”.